poniedziałek, 9 listopada 2020

Papierowy mag, Charlie N. Holmberg

"Papierowy mag" Charlie N. Holmberg
Young, Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2020
tłumaczenie: M. Wiśniewska
liczba stron: 264

Debiutancka powieść Charlie N. Holmberg nie jest długa - książka liczy nieco ponad 260 stron, czyli naprawdę niewiele. Nie sądziłam jednak, że w tak niewielkiej objętości można zawrzeć historię magiczną, wciągającą, przywołującą na myśl Alicję w Krainie Czarów. Autorce nie straszne są też wątki filozoficzne, dotyczące między innymi wiary, wątpliwości wobec samego siebie, poznania swej "ciemnej strony" charakteru. Jest to opowieść o poświęceniu, determinacji, nauce i pokonywaniu własnych słabości. Nie spodziewałam się, że ta książka okaże się taka dobra. Byłam raczej nastawiona na przyjemną, ale raczej przeciętną fantastykę młodzieżową. Oczywiście, nie jest ona pozbawiona wad, jednak zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję.

Ceony Twill całe swoje życie marzyła, aby stać się Wytapiaczem - specjalistką od magii metalu. Po ukończeniu Szkoły Magów Tagis Praff zostaje wyznaczona do bycia papierowym magiem, Składaczem. Rozgoryczona i zawiedziona trafia pod skrzydła ekscentrycznego Emery'ego Thane'a, który z czasem zaczyna ją coraz bardziej fascynować. Wtedy jednak pojawia się Wycinacz.
Niebezpieczna kobieta władająca zakazaną magią ciała kradnie serce Emery'ego i ucieka, zanim ktokolwiek zdąży zareagować. Ceony musi zmierzyć się z nieznanymi mocami i wyruszyć w niewiarygodną podróż do ukrytych komnat wciąż bijącego serca Thane'a. [opis z okładki]

Magia wykreowanego świata z początku przywodziła mi na myśl całkiem popularne uniwersum Griszów. Tam również byli magowie, specjalizujący się w magii określonych materiałów, ale także ludzkiego ciała - korporalnicy. Być może autorka faktycznie inspirowała się powieściami Leigh Bardugo, a być może podobieństwo to zwykły zbieg okoliczności. Mam jednak wrażenie, że samo wykorzystanie tej idei w fabule jest nieco inne, co dodaje nieco oryginalności "Papierowemu magowi". Jak wspominałam, pewna wędrówka Ceony, głównej bohaterki, mocno przywodzi na myśl tułaczkę Alicji po Krainie Czarów, zabrakło jedynie mikstur powiększających i zmniejszających... 

Akcja rozwijała się bardzo powoli, co może niektóre osoby zniechęcić. Dopiero w okolicach setnej strony dzieje się akcja właściwa, wspomniana w opisie książki z okładki. Wcześniejsze kartki to jednak całkiem sprawne wprowadzenie do świata przedstawionego, poznanie bohaterów i okazja, aby ich polubić, nawet jeżeli wydają się dosyć dziwni. Jeśli już o postaciach mowa - jest ich naprawdę niewielu. Trudno się temu dziwić, skoro sama objętość książki nie należy do ogromnych. Ci, którzy jednak występują, są wykreowani w sposób porządny, z zadbaniem o wiele szczegółów. Nie nazwałabym ich specjalnie oryginalnymi, ale z pewnością wzbudzają sympatię czytelnika. Ceony, główna bohaterka, podczas swojej podróży dojrzewa, staje się bardziej otwarta na swoją sytuację i innych ludzi, godzi się ze swoim losem i próbuje to wykorzystać do własnych celów. Mag Thane jawi się natomiast jako dziwak, ale i opiekuńczy, wymagający nauczyciel. Zdecydowanie można tę dwójkę polubić. Trochę żałuję, że o samej Lirze - antagonistce w pierwszej części serii jest stosunkowo niewiele. Niestety została ona przedstawiona jako jednoznacznie zła, chociaż miała potencjał na nie bycie postacią czarno-białą, biorąc pod uwagę jej wspominaną przeszłość. Być może zostanie ona lepiej rozbudowana w drugiej części serii.

Rzadko się zdarza, abym jeszcze przed skończeniem pierwszej części, już kupowała drugą. "Papierowy mag" wzbudził jednak we mnie na tyle dużą sympatię, że nie mogłam się powstrzymać przed natychmiastowym zapoznaniem się z ciągiem dalszym historii. Jak mówiłam, powieść nie jest idealna: Ceony nieraz podejmuje niezwykle naiwne i dziecinne decyzje, Lira ukazała się wyłącznie jako antagonistka do szpiku kości zła, a wiele przychodziło "dobrej stronie mocy" zbyt łatwo. Nie mogę jednak odjąć książce tego, że jest wciągająca i zwyczajnie przyjemna. Jest to świetna fantastyka zarówno dla młodszych (chociaż, co mnie zaskoczyło, występują tu pojedyncze przekleństwa!), jak i dla starszych, szukających czegoś lżejszego. Dodatkowo samo polskie wydanie, za które odpowiada Wydawnictwo Kobiece, jest przepiękne! Twarda oprawa, ciekawe ilustracje okładkowe Urszuli Gireń, a także niewielkie ozdobniki w postaci czcionki czy papierowych serduszek w środku dodają uroku. Warto przeczytać, ale też zwyczajnie postawić na półce (oczywiście po zapoznaniu się z wnętrzem!). 

2 komentarze:

  1. Dobra fantastyka zawsze w cenie. Ja wprawdzie teraz omijam, ale będę mieć wyżej recenzowany tytuł na uwadze. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę. Całkiem mi się podobała. Przyjemna rozrywka, oryginalny pomysł na książkę. :)

    OdpowiedzUsuń